Ostatni tydzień obfitował w wizyty –
zapowiedziane i nie - więc mam się nad czym zastanawiać. Uderzyło
mnie to jak łatwo zapomniałam, że dla dziecka szafa może stać
się pociągiem, łóżko motorówką, a dywan plażą. Mój powrót
do dziecięcego myślenia został wymuszony przez pewnego
pięciolatka. Dzieci niosą ze sobą błogosławieństwo wyobraźni.
Trudno mi uwierzyć, że ten pięciolatek wyrośnie kiedyś na
zbuntowanego nastolatka. Widziałam już ten proces wielokrotnie,
wiem, że nie można go powstrzymać, ale żałuję... Gdybym była
Faustem krzyknęłabym w zachwycie „Chwilo trwaj!”.
Przypomniałam też sobie, że jeśli w
jednym pokoju znajdzie się mężczyzna i niedokręcona śrubka,
kobieta będzie musiała szukać odpowiedniego klucza we własnym
schowku z narzędziami, bo żaden mężczyzna nie przejdzie obojętnie
obok kobiety w opałach, nawet jeśli zagraża jej tylko lekki odchył
fotela. Nie powiem... taka troska jest nawet przyjemna, chociaż
szkoda, że wizyta nie została zapowiedziana. Miło czasami zwalić
na kogoś innego swoje drobne problemy.
"Trudno mi uwierzyć, że ten pięciolatek wyrośnie kiedyś na zbuntowanego nastolatka. Widziałam już ten proces wielokrotnie, wiem, że nie można go powstrzymać, ale żałuję..." Może nie? Ze mnie jakoś zbuntowane dziewczę nigdy nie wyszło, więc może a nuż trafi ci się wyjątek i raz marzenia pozostaną?
OdpowiedzUsuńPodobno trzeba się zbuntować, żeby dorosnąć... Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńNiedokręcone śrubki są okropne! Albo zawirusowane komputery! Jak tu przejść obok obojętnie? :<
OdpowiedzUsuńAle tego dziecięcego myślenia nigdy nie pojmowaliśmy. Hyh. Znacznie fajniejsze było konstruowanie mieczy niż udawanie, że patyk to miecz, bo przecież patyk nawet trochę nie przypomina miecza, no na pewno nie bez obróbki... hm. A zresztą nie lubimy tej dziecięcej wyobraźni. Jest jakaś taka... wydaje nam się szkodliwa i chorobliwa.
Cóż, Hermi, wielu facetów w dzieciństwie bawiło się w rycerzy. Ja zresztą też. Nie mogłem przejść obojętnie obok tych wszystkich zarąbistych mieczy i innych, drogich niestety, zabawek. I trułem rodzicom do skutku. A że faceci podobno rozwijają się do piątego roku życia, zaś potem już tylko rosną...
OdpowiedzUsuńW ogóle to mam duże kolokwium za niecałe osiem godzin i miałem się uczyć. ( -_-)
Chorobliwa wyobraźnia? Hienie, przecież pisząc też z niej korzystacie!
OdpowiedzUsuńMisza, nauczyłeś się?
Nie. :P
OdpowiedzUsuń